2012-03-24
W listopadzie odwiedził mnie akwizytor Cyfry+ z firmy ES Media, strasząc, że jeśli nie podpiszę z nimi umowy, to od stycznia zostanę bez telewizji, bo nadawanie na drodze innej niż satelitarna się zakończy. Miałem ochotę oszusta od razu zrzucić ze schodów, ale ten spytał, ile płacę za kablówkę, i zaoferował mi pakiet za 50 zł, czyli za kwotę mniejszą. Do tego miałem dostać 4 miesiące gratis i oczywiście gwarancję niezmienności ceny na cały okres trwania umowy czyli 33 m-ce. Za montaż miałem zapłacić 300 zł. Zgodziłem się z przyczyn czysto ekonomicznych, miało być taniej, a kwota za montaż miała mi się zwrócić po kilku miesiącach – wynikało to z różnicy ceny między tym co płaciłem za kablówkę, a tym, co zaoferowała cyfra. Akwizytor skwapliwie potwierdził moje obliczenia.
Gdy już podpisałem umowę, podsunął mi do podpisania oświadczenie, z którego wynikało, że w czasie montażu mogą (ale nie muszą) wystąpić dodatkowe koszty, które będę musiał ponieść. Zrozumiałem to tak, że zapłacę np. za ponadstandardową długość kabla.
Monterzy pojawili się już nazajutrz. Okazało się, że koszty montażu wyniosły łącznie 478 zł, policzono mi nie tylko za cały kabel, ale i za każdą śrubkę i złączkę i to po cenach dwukrotnie wyższych od tych, co w sklepie. Akwizytor po prostu wyłudził ode mnie podstępem dodatkową kasę, nie uprzedzając mnie o rzeczywistych kosztach. Mało to, sprzęt nie działał, miał wystartować dopiero po 3 godzinach, mimo to monter chciał, bym podpisem potwierdził odbiór jego pracy, bo on przecież zrobił, co do niego należało. Zostawił mi też telefon, pod który miałem dzwonić, gdyby coś nie działało. Po 3 godzinach programu nadal nie odbierałem, a monter nie odbierał telefonu.
Następnego dnia rano obudził mnie telefon, miła pani chciała upewnić się, czy wszystko działa. Była zdziwiona, że nie działa. Stwierdziła, że poinformuje o wszystkim montera, ten przyjdzie i mi zrobi tak, by działało. Spytała też, czy wszystko gra i czy jestem zadowolony z umowy na… 60 zł. Gdy nieco wkurzony spytałem, skąd taka kwota, usłyszałem: „a co panu zależy 10 zł zapłacić”. No po prostu bezczelność niemająca sobie równej! Nigdy dotąd nie spotkałem się z taką odzywką…
Monter do mnie nie przyszedł, Cyfra nie chodziła, bo nie była aktywowana, dopiero znajomy uświadomił mi, jak sobie z tym poradzić. Wysłano mi też „uprzejmy” list, w którym zrobiono ze mnie idiotę i analfabetę dowodząc, że podobno podpisałem umowę na 60 zł i na dodatek dostałem tylko 3 miesiące gratis. Okazało się, że kopia, którą posiada Cyfra, różni się od oryginału, którym dysponuję. Krótko mówiąc, te złodzieje posunęli się do FAŁSZERSTWA dokumentu, tylko po to, by ściągać ze mnie dodatkowe 10 zł każdego miesiąca.
Oddałem oczywiście sprawę do Rzecznika Konsumentów. Odpowiadając na jego bardzo konkretne zarzuty, Cyfra po raz kolejny usiłowała zrobić ze mnie idiotę i analfabetę i wmówić mi, że podpisałem coś, czego nie podpisałem. Rzecznik zaproponował ugodę. Zamiast przyjęcia czy choćby przedstawienia swoich warunków, Cyfra wystawiła mi w tym miesiącu fakturę już nawet nie na 60, ale na 73 zł. Nb. żadnego regulaminu czy cennika nie widziałem na oczy, nie umiem go także znaleźć na witrynie tych naciągaczy i oszustów. Rzecznik też nie umie.
Czy my żyjemy w kraju cywilizowanym, czy w jakimś bantustanie? Jak to możliwe, by usługodawca dowolnie ustalał sobie cenę usługi i po prostu informował o niej usługobiorcę? Czy umowa, w której jasno nie określono kwoty miesięcznego zobowiązania jest w ogóle ważna? Ja z czymś takim dotąd się nie spotkałem nigdy, uczono mnie, że podanie kwoty zobowiązania jest warunkiem sine qua non ważności umowy cywilno-prawnej, a wszelkie zmiany tej kwoty muszą zachodzić na drodze aneksów, które strony mogą zaakceptować lub nie. Jest to logiczne. Przecież wczoraj wystawili fakturę na 60 zł, dziś na 73 zł, jutro wystawią na 90 zł, pojutrze na 150 zł, a za rok może na 1000 zł? A właściwie dlaczego nie? Co mnie chroni przed takim kaprysem Cyfry+, jeśli rzeczywiście cenę usługi mogą sobie ustalać dowolnie?
Zapowiedziałem, że ja tej faktury nie zapłacę, ani żadnej następnej. Jak na razie Cyfra molestuje mnie esemesami, przypominając o zaległej fakturze, a ja przypominam im, że tego typu esemesy są karalne jako forma stalkingu. Przecież brak płatności nie wynika z mojego roztargnienia, ale z decyzji, którą podjąłem. Afera będzie pewnie miała ciąg dalszy. Tymczasem jednak napiszę każdemu tak:
Człowieku, masz krztę rozumu? Trzymaj się jak najdalej od Cyfry+. No, chyba, że masz w domu za dużo pieniędzy i nie masz ich na co wydać…