Czasy w języku polskim

Część druga

Część poprzedniaPowrót do pierwszej strony

Spis treści

  1. System czasów we współczesnym języku polskim:
  2. System czasów w dawnej polszczyźnie:
  3. Użycie czasu przyszłego dla opisu zdarzeń przeszłych:

Czasy używane w dawnej polszczyźnie

Teraz przejdźmy do języka polskiego czasów dawniejszych. Jeszcze do niedawna używano (w trybie orzekającym), przynajmniej w książkach, form czasu zaprzeszłego:

Dziś starsi mogą jeszcze pamiętać ich użycie, młodsi muszą się ich uczyć poznając historię literatury polskiej. W szczególnych okolicznościach form zaprzeszłych można użyć i dziś, jednak nadają one wypowiedzi charakter wybitnie nacechowany – archaiczny lub wręcz żartobliwy. Podkreślam, normalnie są to formy nieużywane nawet w najstaranniejszym języku. Widziałem był znaczy mniej więcej tyle co ang. I had been seeing, natomiast zobaczyłem był – I had seen.

W dawnym języku, używanym w średniowieczu w okresie przedpiśmiennym, różnicowano znaczenie obu form złożonych czasu przyszłego. Będę widzieć miało znaczenie neutralne, natomiast będę widział miało znaczenie futurum exactum czyli czasu przyszłego uprzedniego. Przekładając na angielski, pierwsze znaczyło I will see, zaś drugie I will have seen. Odkąd jednak zaczęły powstawać pierwsze pisane zabytki języka polskiego, nikt nie robi takich rozróżnień i obie formy są w pełni wymienne, równoważne.

Cofając się w czasie, ustalimy, że konstrukcja będę widział jest starsza i występowała już w okresie prasłowiańskim. Natomiast będę widzieć jest wynikiem kontaminacji dawnych konstrukcji: mam widzieć, chcę widzieć, zacznę widzieć (oznaczających będę widzieć) i będę widział. Dziś zwroty mam / chcę / zacznę widzieć nie mają już znaczenia czasu przyszłego i są używane tylko we właściwym, modalnym znaczeniu. Jako formy czasowe zostały wyparte jeszcze we wczesnym średniowieczu przez nowotwór będę widzieć.

Najstarsze zabytki języka polskiego zawierają ponadto przykłady dwóch czasów znanych z języka staro-cerkiewno-słowiańskiego (scs) i zachowanych śladowo tu i ówdzie w innych językach słowiańskich (w bułgarskim zupełnie dobrze). Chodzi o imperfectum i aoristus. Jak podaje literatura, łącznie (z wyjątkiem czasownika być) naliczono 26 przypadków występowania niewątpliwych form imperfektu lub aorystu, a więc niezbyt dużo. Uważa się, iż czasy te całkowicie wyszły z użycia. Ich rekonstrukcja możliwa jest dzięki porównaniu ze stanem prasłowiańskim, zaświadczonym w scs. W najstarszych zabytkach polskich odmiana obu czasów jest jednak nieco zmodyfikowana i uproszczona. Imperfectum tworzono od czasowników niedokonanych, aoryst w zasadzie od dokonanych, ale są też przykłady aorystu od czasowników niedokonanych.

W dzisiejszej pisowni odmiana wyglądałaby tak:

Jak widać, oba czasy są niejednokrotnie trudne do odróżnienia. W wyniku zmian fonetycznych bowiem imperfekt i aoryst zlały się ze sobą w większości form. Jedynie czasownik być zachował dobrze różnicę:

Imperfekt biech jest jednak bardzo rzadki. Formy aorystu od być zachowały się znacznie dłużej, jednak wcześnie uzyskały znaczenie trybu życzącego (optativus), przejmując funkcję zanikłego jeszcze w prasłowiańskim optatiwu bim. Dziś odpowiednio przekształcone zmieniły się w ruchome zakończenia trybu przypuszczającego.

Użycie czasu przyszłego dla zdarzeń przeszłych

W internecie można napotkać opis interesującego zjawiska gramatycznego w języku litewskim, a mianowicie możliwości oddania nagłych zdarzeń przeszłych przy pomocy czasu przyszłego. Próbując znaleźć jego wytłumaczenie, autor napisał: „pewni językoznawcy sądzą, że takie użycie mogło rozwinąć się dawno temu, gdy ludzie z zamiłowaniem opowiadali długie baśnie, legendy; innymi słowy, gdy narrator chciał zszokować, wywrzeć na nich na słuchaczach, którymi byli wówczas nie tylko dzieci, ale często cała rodzina”.

Tak postawiona hipoteza wydaje się bardzo płytka i zupełnie nieprzekonująca. Czemu bowiem podobne zjawisko nie występuje w innych językach świata? Okazuje się jednak, że podobne zjawisko występuje też w polskim języku mówionym (zob. niżej przykłady). Dogłębna jego analiza pozwoliła mi na sformułowanie trzech innych hipotez, które w moim przekonaniu znacznie lepiej tłumaczą powstanie owego językowego paradoksu.

W najstarszym języku ogólnosłowiańskim wykształciło się odróżnienie aspektu dokonanego i niedokonanego. Dawny czas teraźniejszy od czasowników dokonanych uzyskał przy tym znaczenie czasu przyszłego – pozostaje jednak pytanie, czy aby zawsze, w każdych warunkach. Przecież czas teraźniejszy był używany również jako tzw. praesens historicum do opowiadania o zdarzeniach przeszłych w żywym opowiadaniu. Pierwsza hipoteza powstania dziwnego zjawiska użycia czasu przyszłego w funkcji czasu przeszłego bazowałaby, w odniesieniu do języka polskiego w każdym razie, na rozszczepieniu funkcji dawnego czasu teraźniejszego czasowników dokonanych, który:

Właściwa funkcja praesens zanikła, co wynika z istoty kategorii dokonaności: jeśli coś jest dokonane, nie może być teraźniejsze. Może być jednak dokonane w przeszłości lub w przyszłości. Formy dokonanego praesens historicum, formalnie identyczne z czasem przyszłym prostym, mogły zachować się w polszczyźnie aż do dzisiaj w mowie ludowych gawędziarzy. Nie są to więc właściwie formy przyszłe, po prostu nastąpiło rozszczepienie dawnego znaczenia.

Potwierdzeniem takiej hipotezy mogłyby też być przypadki użycia dawnego czasu teraźniejszego dokonanego w funkcji praesens bezczasowego. Mianowicie, możliwe są w potocznym języku polskim konstrukcje przypuszczająco-uogólniające zawierające kiedy nie…, gdzie nie…, co nie…, np.: Gdzie nie usiądzie, to mu niewygodnie. Co mu nie powiem, to się obraża. Dają się one zastąpić przez tryb przypuszczający: Gdzie by nie usiadł, … Co bym mu nie powiedział, … Tego typu formy przypuszczające z przeczeniem uważane są za kalkę z języka rosyjskiego i puryści językowi tępią je zdecydowanie, zastępując je przez postaci bez przeczenia, często z elementem -kolwiek: Gdziekolwiek by usiadł, jest mu niewygodnie. Co bym mu powiedział, to się obraża. Bez przeczenia używa się również praesens bezczasowego wyrażonego formalnym czasem przyszłym: Zawsze kiedy przyjdę, to cię nie ma w domu. Która tylko spojrzy na ciebie, zaraz za nią lecisz. Warto zwrócić uwagę, że w konstrukcjach tych występują dwie kolejno następujące czynności. Wcześniejszą wyraża czasownik dokonany (w formie czasu przyszłego lub trybu przypuszczającego), późniejszą (będącą na ogół rezultatem tej pierwszej) – czas teraźniejszy.

Arkadiusz Karski zechce przyjąć podziękowania za zwrócenie mi uwagi na szerszy zakres omawianego zjawiska.

Druga hipoteza opiera się na spostrzeżeniu, że szereg form aorystu wygląda jak formy czasu teraźniejszego / przyszłego prostego, np. zobaczy (zob. wyżej odmianę). W staropolskich zabytkach mamy sporo przykładów takich form, które można interpretować bądź jako aoryst, bądź jako praesens historicum. Np.: A gdyż tak szedł Tobiasz, a psek bieżał jego za nim, tedy pirwy nocleg miałasta podle rzeki Tygrys. A gdyż wynidzie Tobiasz chcąc swe nogi umyć w rzece, wysunąwszy się jedna wielika ryba, chcąc ji połknąć. Jejże się Tomasz użasł, pocznie wołać wielikim głosem, rzekąc: Pomóż mi panie, idzieć na mię ryba. I rzecze anjoł: ufaci ją za skrzele, wyciągni k sobie! A gdyż to uczyni, wyciągnie ją na suszą; i pocznie się ryba miotać przed nogi jego. I rzekł mu anjoł…

(Biblia szaroszpatacka)

gdyż – kiedy – when; psek – piesek – doggie, little dog; bieżał – podążał – he was proceeding; pirwy – pierwszy – first; miałasta – 3. dualis od mieć: (oni dwaj) mieli – 3. dual of have: (they two) had; podle – obok – close by; wynidzie – wyszedł – he left; wieliki – wielki – large; ji – go – him; użasł się – wystraszył się – he scared himself off; pocznie – zaczął – he began; rzekąc – mówiąc – saying; idzieć – idzie + partykuła wzmacniająca -ć – he is going + the emphatic particle -ć, mię – mnie – me, rzecze – powiedział – he said; anjoł – anioł – angel; ufaci – (u)chwyć, złap – catch!; wyciągni – wyciągnij – pull out!, fetch!, k sobie – do siebie – towards yourself; uczyni – uczynił – he did; wyciągnie – wyciągnął – he pulled out, he drew, na suszą – na brzeg – ashore.

Zaznaczone formy interpretuje się co prawda jako formy aorystu, ale są one identyczne z formami czasu przyszłego prostego.

W opowiadaniach, zwłaszcza pisanych starym językiem, do dziś trafia się forma rzecze ‘powiedział’. Można ją spotkać w ludowych pieśniach i przyśpiewkach, baśniach, legendach, czasem w tekstach biblijnych (Miłujesz mię więcej, niż ci? Rzecze mu: tak, panie!). Poza tym form tego czasownika używa się rzadko i zwykle z inną odmianą – rzeknę, rzekniesz, … zamiast starszego rzekę, rzeczesz, chodzi jednak o ten sam dokonany czasownik. Forma rzecze ~ rzeknie ma więc poza tym znaczenie czasu przyszłego.

Zapewne w innych tekstach można napotkać dalsze przykłady użycia czasu przyszłego prostego w znaczeniu czasu przeszłego dokonanego, także od innych czasowników. Form tych nie uważa się za aoryst tylko z tego powodu, że czas ten rzekomo zaniknął w języku polskim jeszcze w średniowieczu. Jak widać, można mieć co do tego wątpliwości.

Wątpliwości te rosną, gdy zestawić fakty z innych języków. Język starogrecki zachował na przykład dobrze dawny aoryst. Może on również wyrażać stwierdzenia ogólne, bezczasowe. Taką samą funkcję mógł mieć aoryst słowiański, i funkcja ta mogła zachować się w języku polskim (por. wyżej przykłady bezczasowego praesens wyrażonego czasem przyszłym dokonanym).

Najczęstszym przykładem użycia aorystu w języku dzisiejszym (czy też, jak się go opisuje, czasu przyszłego w funkcji przeszłego), są wyrażenia potoczne z partykułą wzmacniającą jak (jeśli stanowią uzupełnienie poprzedniego zdania, łączą się często z nim dodatkowo za pomocą a tu, a wtem), po której czasownik występuje najczęściej w formie przeczącej (choć ma znaczenie twierdzące). Jeśli po zdaniu z czasem przyszłym w funkcji przeszłego następuje rozwinięcie myśli, zaczyna się ono od [że] aż. Np. (fragment dowcipu):

Turystka wędrowała po górach, przeskakując z kamyka na kamień. Nagle jak się nie pośliźnie, jak nie rypnie, aż się jej cała sukienka do góry podniosła…

Posługując się tą konstrukcją da się dokładnie przetłumaczyć litewskie zdania podane na cytowanej witrynie:

Mes ėjome per mišką, ir kad užrėks pelėda, mes net išsigandome.
Wędrowaliśmy przez las, a tu jak nie zaskrzeczy sowa, że aż przestraszyliśmy się.
We were walking through the forest, and all of a sudden the owl screeched, we even got scared
.

Lijo ramus lietus, bet staiga kad trenks perkūnas…
Spokojnie sobie padało, a tu jak nie uderzy piorun…
It was raining quietly, but suddenly the thunder struck…

Mes ėjome šaligatviu, ir jis man kad spirs į koją.
Szliśmy po chodniku, a wtem jak on mnie nie kopnie w nogę…

We were walking on the sidewalk and he just kicked me in the leg.

Języki polski i litewski oddziaływały na siebie przez wieki wskutek sąsiedztwa i wydarzeń historycznych. Zastanawiać się można, czy przypadkiem fakt językowy, przedmiot naszych rozważań, nie rozwinął się np. w litewskim pod wpływem polskiego. Możliwy oczywiście byłby również wpływ odwrotny. W języku polskim powstanie form przyszłych o znaczeniu przeszłym da się objaśnić na dwa sposoby (dzięki rozszczepieniu dawnego czasu teraźniejszego przy wykształcaniu się kategorii dokonaności oraz dzięki zachowaniu dawnych form aorystu formalnie identycznych z czasem przyszłym). Pozostaje pytanie, czy podobne hipotezy można postawić dla litewskiego. Jeśli nie, wpływ polskiego na litewski byłby prawdopodobny.

Ciekawi mnie jednak, czy formy czasu przyszłego o znaczeniu przeszłym mogły rozwinąć się w litewskim samodzielnie, bez wpływu polskiego. Aby odpowiedzieć na to pytanie, należałoby wiedzieć, czy np. podobne konstrukcje zna język łotewski, a także czy występowały one już w starolitewskim, zwłaszcza przed zawarciem unii Litwy z Polską (domyślać się można, że od tamtego czasu wzajemne wpływy obu języków stały się znacznie silniejsze).

Moja skromna wiedza w zakresie gramatyki litewskiej pozwala mi na postawienie pewnej hipotezy (hipoteza trzecia). Według posiadanych przeze mnie informacji litewski czas przyszły odpowiada częściowo indyjskiemu czasowi przyszłemu (formy 1. i 2. osoby, np. dirbsiu, dirbsi, dirbsime, dirbsite, można porównać z sanskryckim futurum typu vakṣyāmi), ale częściowo (3. osoba) z indoeuropejskim aorystem sygmatycznym: dirbs, sakys, lis, bus. Np. ta ostatnia forma jest identyczna, pomijając skrócenie (ū > u), ze słowiańską formą aorystu by (zgodnie z regułami fonetycznymi końcowe -s wypadło w słowiańskim). Możliwe, że w rzeczywistości litewskie futurum powstało przez zmieszanie dawnego futurum z aorystem. Jeśli tak, w pewnych formach mogły zachować się ślady dawnego, przeszłego znaczenia, zwłaszcza 3. osoby. Język polski mógł wykształcić podobne konstrukcje pod wpływem litewskim.

Mogło być wreszcie i tak, że różne czynniki nałożyły się na siebie. Zatem dwie z wymienionych, a nawet wszystkie trzy hipotezy, mogą okazać się prawdziwe. W świetle dowodów filologicznych najbardziej prawdopodobna jest hipoteza druga, zwłaszcza w odniesieniu do rzecze, która to forma zdaje się kontynuować dawny aoryst nieprzerwanie aż od stanu poświadczonego w najstarszych zabytkach pisanych języka polskiego.


Ciąg dalszy


Strona głównaGramatyka polska

2022-03-14